Blog o szyciu - tutoriale, porady stylizacje
Nowy naszyjnik DIY
Dobrze, że jesień taka ciepła! Przynajmniej nie martwię się tym, że nie mogę się zapiąć w żadnym płaszczu i brzuchol marznie – choć pokusa na uszycie płaszcza jest u mnie ogromna, zwłaszcza, że pomysł kłębi się w głowie. Może lepiej teraz wykorzystać ten ostatni miesiąc spokoju i uszyć coś „na oko”, póki jeszcze mam trochę wolnego czasu, niż naiwnie liczyć na to, że uda mi się cokolwiek skończyć w przerwach między przewijaniem a karmieniem 😉
Pomiędzy szyciowymi dywagacjami powstał naszyjnik – jego rozmiar nie jest przynajmniej zależny od wielkości brzucha 😉 Jeśli nadarzy się jakaś okazja: ja + naszyjnik + aparat + mój mąż, pokażę wam jak wygląda na szyi. Tymczasem zdjęcia na stole, bo okazja może nadarzyć się nie wiadomo kiedy.
Szyte literki
Girlanda nadal leży złożona, więc jeszcze wam efektu nie pokażę, ale przynajmniej uszyłam sobie imię potomka 😉
Pomysł oczywiście podpatrzony – przewija się w wielu dziecięcych pokoikach. Co ciekawe – wydawało mi się, że uszycie takich literek będzie banalne! Przygotowałam sobie szablon, odrysowałam, skroiłam, zeszyłam, przewróciłam na prawą stronę i… Czytaj wszystko
Tkaniny na dekoracje
Jak już wiecie, nie szyję ostatnio nic dla siebie – choć w szafie leży rewelacyjna szara dzianina, a w głowie pomysł na sukienkę. Poczekam może jednak jeszcze miesiąc i uszyję coś bardziej kobiecego niż namiot 😉 Tymczasem, aby moja maszyna nie zakurzyła się zbytnio postanowiłam uszyć coś, czego do tej pory raczej nigdy mi się szyć nie chciało (a no bo i potrzeby nie było) – mianowicie dekoracje do dziecięcego pokoju, a właściwie to do dziecięcego kącika w naszej sypialni. Ponieważ wyposażenie większych gabarytów (jak łóżeczko czy komoda) już stoi, mogę się skupić na drobiazgach. Nie będzie to nic wyjątkowego, czego byście nie widziały – inspiruje się internetem więc pewni już to wszystko znacie – girlanda, szyte literki, trochę maskotek. W tym celu zamówiłam sobie trochę tkanin i tasiemek, bo podobno dzieci uwielbiają żuć metki 🙂
Czerwona sukienka na wesele
Dzisiaj kolejna z sukienek, jakie uszyłam z myślą o tegorocznych weselach. Nic szczególnego – po prostu zwykła, obcisła czerwona sukienka. Dobrze się w takim fasonie czuję z brzuszkiem. Tym razem sukienka ma dekolt i krótki rękawek (wzorowany na tym z papavero).
Flower power
Dawno nic nie szyłam. Niestety z tygodnia na tydzień robię się coraz większa, więc doszłam do wniosku, że nie ma to najmniejszego sensu. Do intensywnego szycia wrócę, gdy odzyskam mój rozmiar. Wesela, jakie mi się nieoczekiwanie trafiły w tym roku, zmusiły mnie jednak do włączenia maszyny. W sklepach nawet gdybym znalazła coś odpowiedniego, to zapewne szkoda by mi było wydać tyle, na raczej jednorazową sukienkę.
W sklepach z tkaninami przeżyłam jednak rozczarowanie. Szukałam eleganckiego materiału w tłoczone wzory w kolorze fuksji, kobaltu, turkusu – ale gdybym trafiła na inny kolor, który odpowiadałby intensywnością, też bym nim nie pogardziła. Niestety. Same babcine wzory i ciemne kolory. Pomyślałam więc, że może koronka – musiała być jedynie mięsista i elastyczna. Tutaj też niestety przeżyłam zawód. Jedyne elastyczne koronki jakie trafiłam były zwyczajnie tandetne. Po odwiedzeniu kilku sklepów zrezygnowana miałam zamiar wrócić do domu i rozpaczać, aż tu nagle opatrzność kazała mi chyba zerknąć na półkę z dżersejami. Z półki krzyczał do mnie kolorowy, kwiecisty materiał i choć zupełnie nie tego na początku szukałam – to okazał się być idealny na sukienkę jaką sobie zaplanowałam.