Za późno, bo powinnam go mieć już na początku lata. Miałam tyle letnich planów na szycie i mało co zrealizowałam. Teraz zbliża się jesień i tak sobie myślę, że może w moim przypadku powinnam zacząć szyć już na przyszłe lato, żeby zrealizować plany? Idąc tym tropem, gorset jest uszyty nawet sporo przed czasem 🙂
Tak szczerze, to liczę, że jeszcze go założę, może na jakąś imprezę, albo na wakacjach (tak – te jeszcze przede mną). Na razie prezentuje go wam na manekinie, jest jednak na niego za mały, więc nie prezentuje się tak jak potrzeba, no i nie jest zasunięty, a jedynie przypięty szpilkami, więc tyłu na razie nie pokażę. Myślę poza tym nad kupieniem krótszego zamka i skróceniu gorsetu. Acha, nie korzystałam z wykroju, było szybciej – poszłam na żywioł, jedynie miseczki wzięłam z Burdy 05/2011. Gorset jest bez żadnych fiszbin, bo ma być codzienny, jest zresztą z dość sztywnej bawełny.
Przy okazji: kupiłam wybielacz (jakiś taki najtańszy) i udało mi się rozjaśnić szorty, tym razem nawet za bardzo (u góry miało być więcej niebieskiego). Mimo to jestem zadowolona z efektu. Teraz muszę wsunąć je na tyłek i zrobić wam zdjęcie – nie tyłka – spodenek 😉 Myślę też nad ozdobieniem ich ćwiekami. Jak myślicie?
Piękny gorset a spodenki świetnie wyglądały by z ćwiekami.
Dziękuje.
No właśnie kuszą mnie te ćwieki,muszę jedynie znaleźć jakieś fajne. Chciałabym kilka takich stożków, a resztę takich małych, okrągłych.
hej! jak odbarwiałaś spodenki? rozcieńczyłaś wybielacz wodą czy nie??
fajnie wyszły 😉
pozdrawiam
Nic nie rozcieńczałam 🙂 Po prostu je zalałam wybielaczem. Niestety nie było to do końca kontrolowane wybielanie 🙂