Wróciłam. Szybko minęło, ale niesamowicie wypoczęłam przez ten tydzień. Na nic jednak zdało się moje szycie. Upał przyczynił się do tego, że najczęściej chodziłam w kostiumie kąpielowym, a w razie konieczności zarzucałam na niego jakąś przewiewną tunikę. Napisałam jednak, że będą zdjęcia, więc być muszą. Na pierwszy ogień idą szorty, które odbarwiałam. Dokupiłam jeszcze (nawet nie wiem jak to nazwać) trochę różnej wielkości takich metalowych”pinezek” które przyklejają się pod wpływem prasowania i ćwieki piramidki. Ułożyłam w nieregularny wzór i szorty gotowe. Bardzo fajna sprawa takie naprasowywane aplikacje. Mam tylko nadzieję, że nie odkleją się przy pierwszym praniu. Dla bezpieczeństwa będę prała w rękach.
I żeby nie było, że zawsze chodzę na obcasie – na wycieczkach preferuję zdecydowanie bardziej wygodne obuwie 🙂
Prześlicznie wyglądasz w tych szortach i trampkach, sama osobiście uwielbiam taki look:) Przejrzałam Twojego bloga, świetne rzeczy szyjesz, takie zachęcające do noszenia 🙂
Bardzo dziękuję 🙂 Dowód na to, że wygodne też może być ładne 😉
oj powiało letnim czasem…
czekam na późniejszą relację z prania szortów i trwałości naprasowanych dżetów
Dżety! – właśnie tego słówka mi zabrakło 🙂 Zdam relacje po praniu (na razie mam cichą nadzieję, że się sprawdzą i wkrótce „zadżetuje” połowe swojej garderoby ;))
Ciekawa jestem jak wyszło z tym praniem. Kiedyś próbowałam na różne sposoby prać takie ubrania sama ale kończyło się tym, że prędzej czy później elementy odpadały. Teraz korzystam tylko z pralni jak mam takie ciuchy. Dobra pralnia Wrocław to ratunek z takiej sytuacji! 🙂