Ostatnio dostaję od Was coraz więcej maili, w których pytacie mnie, o różne rzeczy związane z szyciem. Staram się odpisywać na wszystkie wiadomości (i tu przepraszam wszystkich, do których niestety nie odpisałam), jednak nie zawsze wystarcza mi na to czasu. Postanowiłam więc od dzisiaj na moim blogu odpowiadać na najczęściej zadawane przez Was pytania. Dzięki temu zamiast tracić czas na kilkakrotne mielenie tego samego tematu po łebkach, będę mogła bardziej zagłębić się dla Was w problem i przygotować wyczerpującą odpowiedź. Zachęcam więc was do pytania o różne rzeczy (mail, facebook, blog – gdzie wam wygodniej) – z przyjemnością przygotuję posty na temat najczęściej poruszanych przez Was problemów.
W efekcie właśnie waszych pytań zrodził się post – w którym postaram się wam doradzić, jaką maszynę do szycia kupić na początek swojej przygody z szyciem?
Na rynku mamy ogromny wybór marek maszyn do szycia z czego każda oferuje szeroki wachlarz modeli. Firmy ścigają się w ciekawym designie, dodawaniu nowych funkcji i „bajerów”. Nic dziwnego, że wiele w Was zaczyna miotać się przy wyborze tej jedynej. W końcu jest to wydatek na rzecz, która służyć nam powinna przez lata.
Marki dostępne na polskim rynku: JUKI, TOYOTA, ELNA (Szwajcaria), MERRYLOCK, SINGER, ŁUCZNIK, HUSQVARNA, ARKA, JANOME, BROTHER, BERNINA, PFAFF, AEG i jeszcze kilka mniej znanych i rozpowszechnionych marek czy firm „dyskontowych” jak na przykład sławny SILVER CREST z Lidla. Do marek wrócę jednak później, są bowiem moim zdaniem ważniejsze kwestie, na które warto zwrócić uwagę przed zakupem.
Przede wszystkim musicie odpowiedzieć sobie na pytanie: co tak właściwie zamierzacie szyć i po co wam w ogóle maszyna?
Osobiście uważam, że maszyna do szycia powinna być w każdym domu. Po co za każdym razem, gdy chcemy skrócić spódnicę, zwęzić spodnie czy podszyć firankę biegać do krawcowej? Są poza tym tak zwane nagłe przypadki, gdy to tuż przed samym wyjściem w ulubionej sukience puszcza strategiczny szew. Nie trzeba nawet do takich drobiazgów posiadać jakiś wybitnych umiejętności. Ot wystarczy po prostu umieć obsłużyć maszynę.
Dla takich kobiet wystarczą najbardziej podstawowe modele maszyn, których zakup nie przekroczy 500 zł. Zazwyczaj posiadają one wszelkie najważniejsze funkcje (choć dla pewności warto jednak dokładnie sprawdzić):
– nawlekanie szpulki bębenka
– zmiana naprężenia nici dolnej i górnej
– szycie do tyłu
– lampkę oświetlającą strefą szycia
– wymienne igły i stopki
– podstawowe ściegi, wśród których z pewnością znajdzie się także kilka ozdobnych
– ścieg overlockowy – obecnie często występuje on w podstawowych maszynach. Pamiętajcie jednak, że nie jest to absolutnie overlock! Owszem, może nam się przydać do wykańczania tkaniny lub do szycia tkanin elastycznych, ale nigdy nie będą to szwy, które wyglądają profesjonalnie. Przeze mnie nie jest on praktycznie w ogóle używany. Ja po prostu zbieram na overlocka.
Taka podstawowa maszyna często spełni także oczekiwania częściej szyjących Pań. Ja na przykład nie używam ściegów ozdobnych (a szyję głównie ubrania). Niezbędny jest mi podstawowy ścieg prosty i zygzak. Pozostałe szwy to taki bajer, o którym przypominam sobie szyjąc poduszki czy serwetki. Może gdybym szyła dla dzieci, częściej korzystałabym z ozdobnych ściegów. Na ten moment bardziej istotne są dla mnie stopki.
Zastanawiacie się więc zapewne, po co w takim razie w ogóle kupować bardziej rozbudowany model, a co za tym idzie – droższy?
Otóż funkcje, jakie mają do zaoferowania droższe maszyny z pewnością ułatwiają wiele sytuacji, dają więcej frajdy i możliwości twórczych, są łatwiejsze w obsłudze i wygodniejsze.
Zacznę od funkcji, którą nie wszystkie maszyny niestety mają, ale która moim zdaniem być w nich powinna. Jest to płynna regulacja szerokości i długości ściegu. Dzięki temu możemy idealnie dobrać długość i szerokość ściegu, w zależności od tkaniny czy naszego widzimisię. Możemy szyć gęstym zygzakiem, albo tak luźnym ściegiem prostym, że posłuży jako fastryga. Warto zwrócić uwagę na tą funkcję i nie dać się wpuścić w kupno maszyny bez niej tylko dlatego, że jest ona nieco tańsza.
Także automatyczne nawlekanie nici czy regulowany nacisk stopki mogą okazać się pomocne, aczkolwiek nie niezbędne.
Kolejny dylemat: maszyna mechaniczna czy komputerowa?
Oczywiście maszyny komputerowe są droższe, dlatego budżet będzie stanowić kryterium wyboru. Jeśli możemy sobie na to pozwolić to warto dołożyć.
Maszyny mechaniczne obsługujemy pedałem – im mocniej naciskamy tym szybciej szyje.
Maszyny komputerowe mają także przycisk start/stop, a także funkcję dzięki której ustawimy maksymalną prędkość szycia, co może okazać się świetnym rozwiązaniem dla początkujących. Maszyny komputerowe mają także większą ilość ściegów ozdobnych, wyposażone są w wyświetlacz i sterowane za pomocą przycisków.
Pozostałe przydatne funkcje w maszynach komputerowych:
– ryglowanie automatyczne za pomocą przycisku, które w maszynach mechanicznych zastępujemy szyciem przód-tył-przód
– możliwość ustawienia, czy igła pod koniec szycia ma się zatrzymać ponad tkaniną czy w tkaninie (gdy na przykład chcemy zmieniać często kierunek szycia)
– obcinanie nici – często maszyny komputerowe mają funkcję automatycznego ucinania nici po zakończeniu szycia, co może przyspieszyć pracę, w maszynach mechanicznych możemy trafić na wbudowany nożyk.
– większa liczba ząbków transportujących co zwiększa płynność podawania materiału
– często maszyny komputerowe mają większą maksymalną szerokość ściegu (nawet do 9 mm), co może się okazać sporym atutem dla Pań, które wykorzystują ściegi ozdobne.
– automatyczne obszywanie dziurek to bardzo fajna funkcja – pomyślcie ile rzeczy w waszej szafie czy domu ma guziki! Ale nie tylko maszyny komputerowe ją posiadają – także mechaniczne mają często funkcję choćby półautomatycznego obszywania
– miłośniczki haftowania z pewnością docenią czcionki do wyszywania, które dostępne są wyłącznie w maszynach komputerowych, najczęściej tych wyższej klasy, warto upewnić się przed zakupem, czy mają one polskie znaki
-droższe modele posiadają pamięć kombinacji ściegów i tekstów – sprawdzi się ona doskonale gdy szyjemy rzeczy powtarzalne
Pozostały jeszcze sprawy techniczne.
- Pierwsza z nich to podzespoły – kwestia nieco sporna. Ja jestem zwolenniczką tego, aby podzespoły w maszynie były metalowe – wzbudzają we mnie większe zaufanie jeśli chodzi o ich wytrzymałość. Przy plastiku bałabym się, że zaraz mi coś pęknie czy trzaśnie.
- Druga sprawa to chwytacz. Może on być wahadłowy lub rotacyjny. W przypadku maszyn mechanicznych te z rotacyjnym będą droższe. Maszyny komputerowe mają zazwyczaj właśnie chwytacz rotacyjny. Czym one właściwie się różnią? Niestety nie mam zdjęć ale wpiszcie w google grafika „chwytacz wahadłowy a rotacyjny” i zobaczycie różnicę.
Aby wymienić szpuleczkę (w bębenku) w maszynie z chwytaczem rotacyjnym wystarczy ją wyjąć, nawlec i włożyć. W maszynie z chwytaczem wahadłowym konieczne jest wyjęcie całego bębenka. Jest to zdecydowanie mniej wygodne i nieco trudniejsze, zwłaszcza dla osób, które nigdy nie miały kontaktu z maszyną. Spotkałam się z opiniami, że maszyny z chwytaczem rotacyjnym są cichsze – tego niestety nie wiem. Wiem że stary Łucznik z chwytaczem rotacyjnym jest głośniejszy od mojego SilverCresta, ale cichszy od starego Łucznika z chwytaczem wahadłowym. Wydaje mi się, że większość nowych maszyn jest zdecydowanie cichsza niż te stare.
Maszyny dostępne na rynku radzą sobie z jeansem, kilkoma warstwami materiału, nawet ze skajom, jedynie szycie skóry to już inna bajka (więc jeśli marzy Ci się szycie skórzanych torebek, takie maszyny raczej nie są dla Ciebie, powinnaś poszukać czegoś profesjonalnego do szycia skóry i grubych materiałów).
To teraz małe podsumowanie co dla kogo, które uwzględni także jeszcze jedno ważne kryterium – cenę.
Jest to dość istotny czynnik wpływający na decyzję, dlatego już wcześniej wspomniałam, że do kwoty 500 zł z pewnością znajdziemy maszynę (nową), która spełni podstawowe oczekiwania Pani domu, a także usatysfakcjonuje okazjonalne krawcowe, które lubią sobie sprawić czasem jakieś oryginalne fatałaszki.
Jeżeli natomiast wiemy, że przy naszej maszynie powstaną poduszeczki, kołderki, ubranka dla najmłodszych i dla ich zabawek, fartuszki kuchenne i etc., albo po prostu podobają Wam się rzeczy wykończone pięknym, dekoracyjnym ściegiem, warto zainwestować więcej w maszynę z dużą ilością ściegów. Często stykam się z opiniami, w których dziewczyny narzekają, że ich maszyna ma ich za mało, podczas gdy ja w swojej używam jedynie jakiś 10 %.
Ale co jeśli jeszcze nie wiesz jak bardzo pochłonie Cię szycie? Masz dwa wyjścia. Kupić tańszą maszynę i zobaczyć jak sobie radzisz. Jeśli okaże się, że jest dla Ciebie za mało rozbudowana, możesz spróbować ją sprzedać (wiele kobiet szuka właśnie tanich używanych maszyn, by ją po prostu mieć nawet na wszelki wypadek) i wtedy kupić coś lepszego, albo możesz od razu zainwestować w droższą maszynę.
Gdybym ja miała podjąć decyzję, przy założeniu, że posiadam jakiś większy budżet np. koło 1200 zł? Zamiast inwestować w jedną drogą maszynę do szycia, kupiłabym któryś z prostszych modeli, a do tego sprezentowałabym sobie overlocka – no ale ja szyję tylko ubrania.
Żeby was już dzisiaj zbytnio nie zamęczyć, w kolejnym poście wybiorę dla was kilka modeli, które moim zdaniem godne są polecenia, więc jeśli jesteście ciekawe mojej subiektywnej opinii – zapraszam już wkrótce. Obiecuję, że nie każę Wam długo czekać!
Adnotacja: Część druga już jest – Zapraszam! –> przegląd maszyn do szycia