No może nie zupełnie baletnicy, ale tiul właśnie z baletnicami mi się kojarzy. Uszycie tej spódnicy przysporzyło mi trochę problemu, ponieważ wymyśliłam sobie ten trójkąt z przodu i ile ja się namęczyłam, żeby go wszyć! W końcu się jednak udało. I oto efekty:
Poza tym trójkątem (to się chyba fachowo karczek nazywa – ale nie zapamiętujcie tego czasem, bo być może bzdury piszę) spódniczka to pestka! Kroimy dwa koła – jedno z dowolnego materiału, drugie z tiulu. To z tiulu musi być dłuższe o jakieś półtora centymetra. Tiul obszyłam lamówką, żeby był ładnie wykończony i nie targał rajstop.
No i prostokąt na pasek. Zszywamy wszystko razem i gotowe (to tak w skrócie)! Jeśli będziecie chciały, mogę przygotować dla was tutorial, sądzę jednak, że poradzicie sobie bez niego. 🙂
Już niedługo pokażę wam jak możecie odświeżyć zwykły czarny sweterek!