Już myślałam, że zabiorę się za kończenie rzeczy, które zalegają mi przygotowane do szycia, albo nawet jeszcze nie przygotowane. Pewien pogląd na to, co miałam w zamiarze uszyć jako pierwsze, pokazują zdjęcia poniżej.
Jednak chyba kończenie powyższej rzeczy przesunie mi się w czasie, gdyż na horyzoncie pojawił się konkurs, organizowany przez Łucznika. Na dzień dzisiejszy mam ochotę wziąć w nim udział, ale pomysł jeszcze nie do końca zrodził się w głowie. Jeśli jednak się wyrobię, to dowiecie się o tym z pewnością (liczę wtedy, że będziecie trzymać za mnie kciuki).
Poza tym wyczytałam ostatnio na różnych blogach, że w Lidlu pojawił się overlock ( i rzeczywiście – widziałam go na własne oczy) i niektóre z szyjących blogerek już go posiadają. Mam na niego straszną ochotę, jednak muszę się wstrzymać. W końcu niedawno kupiłam maszynę – nie wszystko na raz. Znając moje szczęście jednak, jak już się zdecyduję, zapasy się skończą (pozostaje mi więc żyć nadzieją, że nawet jeśli, to pojawią się kiedyś znowu).
Tymczasem radzę sobie jakoś bez niego i nie wychodzi mi to nawet tak najgorzej, przypomnijcie mi, to pokażę wam kiedyś to co szyję, od środka. Staram się przykładać wagę do tego, jak odzież wygląda od wewnątrz, przecież czasem ktoś może je zobaczyć od lewej strony 😉